Po długim oczekiwaniu, nareszcie sesja plenerowa, jaką warto było przeżyć. Jesień u nas dobiegała końca a my wyruszyliśmy do pięknej Toskanii, wraz z Martą i Maciejem łapać cudowną aurę , słonecznej krainy. Zacumowaliśmy w samym jej środku, w faktorii na wzgórzu oliwnym, skąd mogliśmy swobodnie wyruszać każdego dnia na plener.

Powiew jesiennego wiatru we włosach Marty, to cudowne zjawisko dla obiektywu, niskie światło, granatowe niebo i cienie cyprysów w alejce, to nieocenione walory, do tego muzyka. Zdziwicie się jaka muzyka? To powietrze rozedrgane brzęczeniem cykad. Gaje oliwne, winnice skąpane w słońcu, malownicze wzgórza, kręte drogi. Maciej osobiście podczas sesji w winnicach, testował jakość wiszących na krzakach winorośli, soczystych i granatowych owoców. Sesja w piwnicy pełnej ogromnych beczek, napełnionych boski trunkiem, była równie ciekawa jak ta na murach z widokiem na cały region, tylko można powiedzieć po włosku Bella Toscana!

Zatrzymywaliśmy się co kawałek i każdy strzał był trafiony. Nie zabrakło także starych kamiennych miasteczek, wąskich włoskich uliczek, miejsc z planów filmowych, pamiętacie  „Saga Zmierzch”, no i oczywiście włoska kawa. Wieczorami po udanej przygodzie z fotografią, każdego dnia relaks przy dobrej kolacji z lokalnym winem.

Ostatniego dnia zapuściliśmy się do malowniczo położonego klasztoru, droga była kręta, oj kręta, głos nawigacji nie nadążał z hasłami, w lewo, w prawo i znowu w prawo i w lewo. Wydawało by się mogło, to nie wakacje, to ciężka praca, uwierzcie mi to była wspaniała i niezapomniana wyprawa, z pamiątkami na całe życie, oj będzie co wspominać przy lampce wina, przywiezionego z Toskanii. Ciężko było nam pożegnać tak cudowne miejsca, równie trudno było się rozstać z tak wspaniałą parą. Wyobraźcie sobie przez cały tydzień, nie słuchaliśmy ani razu radia w samochodzie i nie pamiętamy kiedy tyle razy w ciąłgu tygodnia śmialiśmy się.

Ach, uwierzcie mi zazdroszczę włoskim fotografom!

© 2021 FotomatArt - Profesjonalne Studio Fotograficzne Barbara i Jacek Matuszak